Panie Ministrze, jaką rolę może i powinien odgrywać lekarz w przeciwdziałaniu przemocy?

Większość  osób doznających przemocy  w rodzinie wysyła sygnały, które ujawniają się pod postacią masek chorobowych, powtarzających się urazów czy innych dolegliwości. W naszym kręgu kulturowym lekarze pełnią ważną funkcję. Ludzie łatwiej zwierzają się lekarzowi niż policjantowi czy pracownikowi pomocy społecznej.

Dopiero rozmowa w atmosferze wzajemnego zaufania, spokoju i poszanowania godności człowieka stwarza idealną sytuację, by odkryć prawdziwe źródło problemów pacjenta.

Czy lekarze wiedzą, co robić w takich przypadkach?

Kiedy porównywaliśmy wiedzę, kompetencje i umiejętności wśród uczestników procesu przeciwdziałania przemocy, czyli pracowników pomocy społecznej, policjantów i pracowników opieki zdrowotnej, okazało się, że lekarze dysponują najmniejszą wiedzą, jak postępować, a jednocześnie mają – paradoksalnie – największe przekonanie o swoich kompetencjach. Tymczasem na pracownikach systemu opieki zdrowotnej spoczywa kluczowa rola wczesnego rozpoznania symptomów i umiejętności odpowiedniego reagowania – od wsparcia psychologicznego do skierowania pacjenta do odpowiednich instytucji, w których otrzyma pomoc psychologiczną i prawną.

To wymaga spojrzenia na medycynę jako na coś więcej niż tylko zajmowanie się chorobami. Trzeba wziąć pod uwagę dobrostan pacjenta, społeczny kontekst jego funkcjonowania…

Nowoczesna podstawowa opieka zdrowotna i koncepcja medycyny rodzinnej łączą te dwie funkcje.  Jest to kwestia szkolenia, budowania kompetencji, nauczania odpowiednich postaw i poczucia odpowiedzialności, a także zrozumienia mechanizmów, które należy wykorzystać w przypadku podejrzenia przemocy.

Mówimy o poważnym problemie społecznym. Sprawa dotyczy wszystkich klas społecznych i osób z różnym poziomem wykształcenia. Nie jest tak, jak się powszechnie uważa, że problem dotyczy zmarginalizowanej grupy społecznej, osób wykluczonych czy ubogich.

Z opieką zdrowotną regularny kontakt mają właściwie wszyscy, dlatego to właśnie ta instytucja ma największe znaczenie w identyfikowaniu następstw doznawania przemocy. Odpowiednia i szybka diagnoza pozwala udzielić pacjentowi innych, wyspecjalizowanych form wsparcia.

Zgodnie ze znowelizowaną ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie lekarze powinni być włączani  przez samorządy do zespołów interdyscyplinarnych i grup roboczych, zajmujących się konkretnymi przypadkami przemocy. Nie jest z tym najlepiej.

Lekarze i pielęgniarki funkcjonują w ramach podstawowej opieki zdrowotnej iw naturalny sposób są członkami środowisk lokalnych. Głównym kierunkiem działań  powinno być stymulowanie współpracy między służbami. Dzięki przeprowadzeniu dużych, reprezentatywnych badań odkryliśmy obszar, który bezwzględnie trzeba poprawić. Chodzi o rozwijanie świadomości u lekarzy, a także dostarczanie narzędzi samokształcenia, bo to najistotniejszy element nowoczesnej medycyny. Niezmiernie ważne jest także rozwijanie gotowości do współpracy pracowników opieki zdrowotnej z innymi służbami, przede wszystkim pomocy społecznej, a także Straży Miejskiej i Policji.

Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych zorganizowała kampanię „Lekarzu, reaguj na przemoc!”, dotarła z materiałami edukacyjnymi do wszystkich POZ-ów. Lekarze zostali poinformowani o swoich zadaniach. To ważny krok, ale pamiętajmy, że zjawisko przemocy w rodzinie istnieje od lat i pewnie szybko nie zdołamy go wyeliminować.

Czy w swojej praktyce lekarskiej spotkał się Pan z sytuacjami dotyczącymi przemocy w rodzinie?

Tak. My, pediatrzy, jesteśmy wyczuleni na te kwestie. Mam wrażenie, że w przypadku pediatrii wiedza i stosowanie procedur w tym zakresie  jest na poziomie lepszym niż w przypadku medycyny skierowanej do osób dorosłych. U dorosłych, po pierwsze, trudniej rozpoznać przemoc, a po drugie rzadziej się o tym myśli. Wierzę, że dzięki kampanii PARPA zdołamy to zmienić.